Redakcja:
Od kilkunastu lat mówi się w Sejmiku , że jest Pan najlepiej zorientowanym radnym w finansach województwa?
Sprawa finansów publicznych zawsze mnie interesowała, nawet w czasach PRL. Jestem dzieckiem księgowej i sam ukończyłem studia podyplomowe z rachunkowości. Co roku czytam uchwałę budżetową z uzasadnieniem – by przygotować się do debaty budżetowej trzeba przeanalizować kilkaset stron dokumentów, tabel i wykresów. W ciągu tych 20 lat istnienia samorządu – uchwały budżetowe z załącznikami to było grubo powyżej 7000 stron lektury – zawsze czytałem je z zaangażowaniem i zrozumieniem.
Czy mimo zasiadania w opozycji przez ostatnie trzy kadencje udało się panu wpływać na kształt budżetu?
Moją bronią jest wiedza o funkcjonowaniu instytucji wojewódzkich, upór i kuluarowa umiejętność wpływania na innych radnych. Czytając uchwały zbieram argumenty, a determinacji i chęci do rozmowy nigdy mi nie brakuje. Nie odstraszają mnie długie posiedzenia komisji budżetowej, nawet gdy trwają 6 czy 7 godzin, i zadaję na nich dziesiątki pytań. Nie zrażam się, jeżeli Zarząd początkowo odrzuca moje poprawki; kilka razy zdarzyło się, że moje projekty były przyjmowane jako wspólne – np. program budowy ośrodków radioterapii w czterech miasta Wielkopolski – jeden już działa w Kaliszu, budowa drugiego w Pile jest na ukończeniu.
W ciągu tych 5 kadencji przez Sejmik przewinęło się ponad 150 osób , a Pan opracował zdecydowaną większość poprawek, jak to możliwe?
Poprawki do budżetu zgłaszają radni opozycyjni, a ja przez siedemnaście lat w opozycji, często zgłaszałem poprawki w imieniu moich kolegów. Mam nadzieję, że obecne wybory zmienią tę sytuację i będę miał szansę opracować budżet województwa na rok 2019. Każdy wielkopolski rolnik wie, że płodozmian jest konieczny; dajmy Poznaniowi i Wielkopolsce odpocząć od Platformy Obywatelskiej, która z mieszczańskiej formacji, z którą dało się współpracować w latach 2002 -2006, zmieniła się w dziwną partię, popierającą czarne protesty – nawołujące do zabijania nienarodzonych dzieci. Poznańską twarzą tej partii stał się Jacek Jaśkowiak, paraliżujący ruch w mieście, nudzący się na posiedzeniach Rady Miasta; patronujący marszom osób o specyficznych upodobaniach erotycznych – rodem z powieści markiza de Sade. Szanowni Poznaniacy, pora się obudzić i dać szansę PO na odpoczynek w ławach opozycji sejmikowej.